Mieszkam w Warszawie :] Przygodę z motocyklami zacząłem w wieku 8 lat od motorynki pony, którą dostałem od ojca. Po paru latach przesiadłem się na ogara 200, który bywał bardzo kapryśny. Kolejnym motocyklem było Suzuki GT80L 81r, która była moją perełką. Przez 3 sezony doprowadziłem ją do stanu idealnego i sprzedałem. Bardzo dobrze ją wspominam. Była totalnie bezawaryjna! Zapuszczałem się nią w Polskę bez obawy, że nie dojadę do celu. Następnie skusiłem się na skuter. Nie był to byle jaki skuter. Italjet Formula 125, 2 cylindry, 15koni, chłodzenie cieczą, sportowe zawieszenie i hamulce w stalowym oplocie świadczą o charakterze tego skutera. Maszyna idealna do poruszania po mieście, ale stęskniłem się za dalszymi wypadami za miasto i sprzedałem ją. Aby zaspokoić moją rządzę dalszych wypadów zakupiłem mój obecny motocykl którym jest Honda Transalp 600. Jest to sprzęt bardzo uniwersalny. Da sie nim wjechać prawie wszędzie. Nie straszne mu dziury, koleiny, piachy ani szutry. Wiezie mnie zawsze tam gdzie chcę i nigdy nie kaprysi. Za to go kocham ;)
W chwili obecnej stałem się posiadaczem wymażonej od lat Hondy Varadero 1000.
Jędrzej Patelski
Mieszkam w Warszawie :] Przygodę z motocyklami zacząłem w wieku 8 lat od motorynki pony, którą dostałem od ojca. Po paru latach przesiadłem się na ogara 200, który bywał bardzo kapryśny. Kolejnym motocyklem było Suzuki GT80L 81r, która była moją perełką. Przez 3 sezony doprowadziłem ją do stanu idealnego i sprzedałem. Bardzo dobrze ją wspominam. Była totalnie bezawaryjna! Zapuszczałem się nią w Polskę bez obawy, że nie dojadę do celu. Następnie skusiłem się na skuter. Nie był to byle jaki skuter. Italjet Formula 125, 2 cylindry, 15koni, chłodzenie cieczą, sportowe zawieszenie i hamulce w stalowym oplocie świadczą o charakterze tego skutera. Maszyna idealna do poruszania po mieście, ale stęskniłem się za dalszymi wypadami za miasto i sprzedałem ją. Aby zaspokoić moją rządzę dalszych wypadów zakupiłem mój obecny motocykl którym jest Honda Transalp 600. Jest to sprzęt bardzo uniwersalny. Da sie nim wjechać prawie wszędzie. Nie straszne mu dziury, koleiny, piachy ani szutry. Wiezie mnie zawsze tam gdzie chcę i nigdy nie kaprysi. Za to go kocham ;)
W chwili obecnej stałem się posiadaczem wymażonej od lat Hondy Varadero 1000.